21 wrz 2013

GRZYBOBRANIE I MARYNOWANIE:)

Będąc w Polsce,udało się nam  wygospodarować jeden dzień na grzybobranie:) 
Pojechaliśmy na spokojnie po obiedzie na przysłowiowy spacer, nie nastawialiśmy się  na wielkie zbiory:),
jednak po dwóch godzinkach spaceru  kosze były już pełne i tak ciężkie, że nie zostało nam nic innego jak wracać do domu .



Przekonałam się również o tym że,  inaczej zbiera się grzyby w lesie który się zna ,w którym ma się tzw"swoje miejsca" a inaczej zbiera się grzyby w lesie do którego wchodzi się pierwszy raz:), tym razem jednak byliśmy w znanych mi lasach:)
 i jak widać  "nasze miejsce" nas nie zawiodło:)

Jednak  będąc w jednym jak i w drugim  zawsze pamiętam,  by odpowiednio się przygotować tzn kalosze,spodnie i obowiązkowo  naciągnięte skarpety na nie:),
tym razem przygotowałam się wyjątkowo solidnie,bo wciągnęłam długie podkolanówki 


prawda ze gustowne:)hihi ,
  Przyznam Wam się uwielbiam zbierać grzyby ,ale panicznie boje się pająków:(,nie cierpię pajęczyn w lesie,zabawnie wyglądam kiedy macham przed sobą   kawałkiem gałązki:)hihi,
Jednak  najgorsze to obawa przed kleszczami:(,jak dotąd nigdy mi się nie zdarzyło żadnego   przynieść ze sobą do domu,wyobraźcie sobie moje przerażenie:)hihi gdy go zauważyłam!
 Na szczęście P.fotograf sprawnie go usunął:)  nie mam żadnym niepożądanych objawów  i wszystko jest w porządku.
kiedyś   w końcu  musiał być ten pierwszy raz:)

Jak już wróciliśmy do domu ,zabrałam się za   oczyszczanie itd:)cześć grzybków  zamarynowałam ,a cześć posuszyłam.



 Większość    grzybów  w koszu to    były podgrzybki  mówimy w domu na nie czarne łebki, trafiło mi się kilka koźlaków  i maślaków( te ostatnie od razu poszły na patelnie na masełko:)
 P.fotograf był tak zajęty polowaniem   na ciekawe obiekty w lesie  że, grzybki  zostawiał dla mnie:),a sam pstrykał:),jego uwagę przykuły jedynie  piękne kurki:),
 z którymi  przygotowałam   pyszny  puszysty omlet na śniadanie:)
(zapewne kiedyś  też pojawi się na blogu:)



  

Pewnie każdy ma swój sprawdzony i ulubiony sposób marynowania ,ja również i podzielę  się nim z Wami:)

zalewa:
3 szklanki wody
1 szklanka octu 10%
1.5 łyżeczki soli
3 łyżeczki cukru
pieprz ziarnka
cebulka
liść laurowy
 ziele angielskie
  goździk

 Smacznego!

 Kapelusze grzybów  oczyściłam wilgotna gąbeczką,
Trzonki odcinam do suszenia, wszystkie większe  grzyby również susze.
Używam je do farszów,wywarów w okresie zimowym.
Oczyszczone kapelusze  gotuje w osolonej wodzie ,wrzucam na wrzątek(dzięki temu zachowują ładny kolor) i gotuje ok 20min aż będą miękkie.
Odcedzam na sicie  i studzę.
Słoiki  wyparzam i do każdego wkładam na 3/4 wysokości  ugotowane grzybki , dodaje  ok  pol  łyżeczki  gorczycy na słoiczek,zalewę gotuje ok 15-20 min ,  studzę(grzybki wtenczas nie tworzą śluzu)
i   zalewam grzybki.
pasteryzuje ok 15-20 min 

Smacznego!

6 komentarzy:

  1. Prawdziwe skarby ,przeszłabym się z chęcią na grzyby,niestety w hiszpańskich lasach nic nie rośnie,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj szkoda:(ja będąc w lesie w Niemczech w mieście gdzie mieszkam , tez nie znalazłam ani jednego grzyba chyba las był nie ten:),nie ma jak nasze krajowe:)Pozdrawiam

      Usuń
  2. Solidaryzuję się w machaniu gałązką (chociaż u mnie to bardziej gałąź, bo przynajmniej metr musi mieć)! ;) Wszyscy zawsze się ze mnie nabijają, ale dobrze wiedzieć, że nie tylko ja tak mam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)oj kochana mi tez od razu lżej się zrobiło:)wiedząc że, nie tylko ja tak mam:)hihihi Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. jak zaczynam opędzać się od pająków to nie bardzo mam czas na zbieranie grzybów. :)
    A kleszcz, hmm... trzeba obserwować przez jakiś czas czy aby rumień sie nie robi w tym miejscu. Jeśli nie to spokojna głowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha też racja,przez machanie i oganianie na pewno zostawiłam mnóstwo grzybów dla innych grzybiarzy:)haha

      Usuń