Witajcie kochani:)
Mineły swięta! ciężkie tłuste mięsiwa,
sałatki z majonezem itp poszły w zapomnienie.
Czas na lekkie wiosenne dania.
W tym roku jemy pierwsze młode ziemniaczki i jak tylko je kupiłam wiedziałam jak je przyrządze:)
Na myśl przychodzą wspomnienia z dzieciństwa,gdy w sezonie pałaszowaliśmy własne młode ziemniaki z ogrodu z swieżym szczypiorkiem i rzodkiewką prosto z zagonka:).
Do tego twarożek ,bardzo często robiony przez mamę z siadłego mleka.
Czasami też już nie czekaliśmy na twarożek zasiadaliśmy na tarasie i zjadaliśmy młode pyrki z siadłym mlekiem:)
Każda gospodyni wie że, młode pyrki wymagają specialnego traktowania i aby, w pełni cieszyć się ich smakiem wkładamy je do gotującej się wody nie zimnej.
Młodych pyrek nie obieramy,no chyba że,
chcemy zrobić pure.
Jednak uważam że, młode ziemniaki najsmaczniejsze są nienaruszone.
By uatrakcyjnić danie przygotowałam wersje pieczoną w stylu szwedzkich ziemniaków Hasselback, które
same w sobie są genialnym daniem:)
Polalam oliwą czosnkową,ktorą przygotowłam jakiś czas wcześniej z czosnkiem niedźwiedzim.
Smacznego!
Nie jadłam jeszcze tego dania, jakoś ziemniaki i twarożek razem hmm:)
OdpowiedzUsuńAle w ciepłe dni, żeby lżej na zołądku było chyba trzeba będzie spróbować :)
Zjadłabym takie ziemniaczka !
OdpowiedzUsuń